Istnieją dziesiątki metod gromadzenia oszczędności i zupełnie nieistotne, którą wybierzesz. Ważne, aby skutecznie prowadziły cię do celu, jakim jest jak najszybsze uzbieranie pieniędzy na funduszu awaryjnym i poduszce bezpieczeństwa finansowego. Warto poznać, jak najwięcej metod i wybrać taką, która nam najbardziej odpowiada. Ciekawą koncepcję opracował Harv Eker, znany amerykański trener motywacyjny.
System sześciu słoików. O co w tym chodzi?
Podobno to bardzo proste, bo zasada jest taka, że wszystkie swoje pieniądze trzeba podzielić na sześć grup i trzymać osobno, najlepiej w słoikach, które są szczelnie zakręcone. Tylko, w każdym słoiku znajduje się zupełnie inna kwota, bo każdy z nich ma zaspokoić konkretną, życiową potrzebę. Oczywiście, wcale nie muszą to być słoiki, równie dobrze odrębne konta czy koperty. Ważny jest podział na grupy potrzeb.
Podstawa, 55 % dochodów
Tyle ma ci wystarczyć na zaspokojenie podstawowych potrzeb, czyli na opłacenie kosztów utrzymanie mieszkania czy domu oraz opłacenie rachunków za dostawy mediów i abonamenty. To także ma zaspokoić twoje potrzeby życiowe związane z codzienną egzystencją: wystarczyć na zakupy artykułów spożywczych, chemii, kosmetyków. Tylko że mają to być naprawdę podstawowe potrzeby, te związane z naszą fizjologią. Abonament Netflixa to nie jest potrzeba podstawowa.
Wydatki nieregularne, 10% dochodów
To grupa tych kosztów, które ponosisz w sposób mało systematyczny, ale musisz się z nimi liczyć. To przede wszystkim koszty ubezpieczeń, remontów, wymiany mebli, wydatki na leczenie, czy choćby koszty okazjonalne, jak choćby okolicznościowe imprezy rodzinne.
Przyjemności i rozrywka, kolejnych 10%
To niemało, ale trzeba brać pod uwagę, jak ważne są w naszym życiu przyjemności. Żyjemy nie po to, aby żyć jak asceci, ale po to, aby zaspokajać wyższe potrzeby. Lubimy chodzić do kina, kupować książki, gry czy płyty z muzyką. To wszystko jest nam potrzebne i nie warto się tego wyrzekać, bo zgubimy radość życia i wpadniemy we frustrację, a oszczędzanie wyda nam się mordęgą.
Kolejne 10% to edukacja
Rozwój osobisty i stałe podnoszenie kwalifikacji to jedyna droga do sukcesu. Tylko dzięki stałemu podnoszeniu kwalifikacji jesteśmy w stanie awansować czy zmieniać pracę na lepszą, a tym samym zwiększać swoje dochody. Nie dość na tym, zyskiwanie wiedzy ułatwia nam inwestowanie i czerpanie korzyści z zaoszczędzonych pieniędzy. W tej kwocie mieszczą się wiec opłaty za kursy, szkolenia, a nawet opłacenie naszych mentorów i trenerów osobistego rozwoju.
Wolność finansowa, 10%
Dokładnie tyle Harv Eker proponuje odkładać na inwestycje: akcje, fundusze czy nieruchomości. Tylko w naszej, polskiej rzeczywistości to chyba nieco zbyt mały procent naszych dochodów. Proste, nie wystarczy nam tylko tyle, jeśli chcemy godnie żyć na naszej przyszłej emeryturze. W systemie amerykańskim wygląda to nieco inaczej, bo oprócz gwarantowanej emerytury państwowej większość obywateli opłaca dodatkowo składki na emerytury pracownicze, a te mieszczą się w kategorii wydatków podstawowych, tych służących zaspokojeniu elementarnych potrzeb. My niestety nie myśli o emeryturze i odkładaniu na nią jako zaspokojeniu prostej, fizjologicznej potrzeby.
Zostało 5%, co z nimi?
Pracujesz, zarabiasz, a przecież dookoła nas jest mnóstwo ludzi, w daleko gorszej sytuacji. Jeśli tylko o tym pamiętasz, powinno być dla ciebie oczywiste, że te pieniądze trzeba przeznaczyć na działalność charytatywną i po prostu pomagać innym.